Pustynia.

Exellent

Na pustynie, jeszcze pełen sił, wpadł ogier o imieniu Exellent. Rozejrzał się dookoła, ale nikogo nie widział więc zaczął się wlec w głąb pustyni. Machnął ogonem i za kłusował. Ruszył w poszukiwaniu kogoś kto byłby łaskawy stanąć mu na drodze. Wiedząc, iż długo to potrwa spojrzał w niebo i szedł do przodu nie patrząc pod nogi, ani przed siebie.. Tylko w niebo.

Rosie Moon

Gorąca, wielka pustynia ooo tak, to co najbardziej lubi pod słońcem, a raczej pod cieniem, wredna klacz ze stada Wiecznego Zapomnienia, pojwiła się Rosie Moon, Przygotujcie sie na wielką smierć ! Ujrzała konia, miała to gdzieś, odeszła jeszcze dalej...

Exellent

Spuścił łeb w dół, rozejrzał się i ruszył w jej kierunku. - Witaj madame. - Przywitał się, po czym dodał. - Jestem Exellent. - Powiedział z błyskiem w oku. Przyglądał się z zaciekawieniem klaczy. 'Co taka klacz może robić na pustyni?' pomyślał. Z racji, iż cisza trwała jak dla niego za długo dodał. - Z jakiego stada panienka pochodzi? - Mówiąc to błagał w myślach, aby to nie była kolejna klacz z WZ, ale i tak byłby zadowolony, że chociaż ona pojawiła się na tym bezkresnym piasku. Jednak na na razie nic nie mówił, bowiem nie wiedział z jakiego ona stada pochodzi.

Rosie Moon

// No to się doigrałeś, a twoja proźba nie została wysłuchana xd //

Odwróciła się za siebie, ujrzała konia, już nabrała do niego niechęć, ale nawet się nie odezwała, parchneła, jednakże może to coś da ?
- Jestem Rosie Moon ze stada Wiecznego Zapomnienia- odparła i odrazu odwróciła łeb, chciała mieć to już za sobą.

Exellent

//Eeeej. Czy ja coś zrobiłam? x D//

Opowiedział jej uprzejmie. - Miło mi, madame. - A jednak. Jego przykre przeczucia się spełniły, jednak mimo wszystko chciał dalej prowadzić rozmowę. Może i ona okaże się bardziej 'przyjazną' klaczą? - A czemuż to madame w takim złym nastroju? - Uśmiechnął się przyjaźnie. Czy też zdarzają się wyjątki, aby ta klacz.. Zmieniła swoje nastawienie?

Rosie Moon

Odwróciła się spowrotem do ogiera, zaś potem odpowiedziała ze złym humorem.
- To mój normalny charatkter, przeszkadza ci on?!- Zapytała z groźbą, potem znowu odwróciła się do niego zadem.

// Może rospuścisz moje serce z lodu ? //

Exellent

//Nie wiem czy mi się uda. x D//

Podszedł do niej od przodu. - Ależ skąd madame. - Próbował załagodzić sytuację. - Nie chciałem panienki urazić, po prostu myślałem, że madame coś zepsuło humor.. - Uśmiechnął się najbardziej słodko jak umiał. Przecież on nie chciał źle, on po prostu zapytał. Nie znał za bardzo koni z WZ, więc nie wiedział jakie one tak naprawdę są.

Rosie Moon

Jak ma być szczera to ma być i koniec, powie mu wszystko, mysli że mozna mu ufać...
- Wiesz dlaczego taka jestem? Powiedzieć ci ?! - Oznajmiła mu, miała takiego życia dość.

// Próbuj kochany xD //

Exellent

//Chyba mi nie wyjdzie. x D//

Przerażony nieco zachowaniem klaczy kontynuował rozmowę. - Jeśli madame chce. - Wolał już nic nie mówić, aby klacz przestała się tak wydzierać. - Tylko czy madame zachciałaby się trochę uspokoić?! - Miał już dosyć takiego taktowania, jednak po chwili zdał sobie sprawę jak się zachował. - Przepraszam.. - Mruknął głośno, ale i zarazem wyraźnie. Nie chciał się tak zachować, ale zachowanie klaczy trochę go rozdrażniło.

Rosie Moon

Klacz była strasznie wkurzona jego zachowaniem, bynajmniej dlatego że ma mu opowiedzieć koszmar jej życia...
- Dowalasz mi ? Widocznie jeszcze mi mało !- powiedziała, było jej strasznie smutno, ale tego nie okazywała.
- Jak byłam jeszcze źrebakiem to ogólnie się ciągle śmiałam, byłam wesoła i wogóle. Inni mówili żebym sie uspokoiła, ale ja nie mogłam ! Taka byłam i innych słowa rzucałam na wiatr... W końcu moi rodzice powiedzieli coś co mną wstrząsneło, coś co zmieniło moje życie... ,, Ty opanuj sie Rosie ! Zachwujesz sie jak źrebię z ADHD lub z downem ! Czasem z ojcem żałuję że jesteś na świecie i wogóle jesteś chyba nie udanym elementem ! " A tato tylko przytakiwał... Gdy to usłyszam to się załamałam, uciekałm miejąc 1 rok. Nie szukali mnie i chcieli widocznie pozbyć. Już nigdy się nie uśmiechnłam ani nic z tych rzeczy. Inny mówili rzebym się rozweseliła, jeszcze inni mnie poniżali, a nie któży wykorzystywali, i po tylu latach taka jestem, wredna z zranionym sercem ! Mam w nim szkło które mi coraz głebiej wchodzi i sama nie wiem co bedzie jak mi wejdzie do środka ! - Powiedział i w jej oczach pojawiły się łzy...

Exellent

Sam po raz kolejny zły na siebie, że namieszał powiedział. - Nie, nie o to mi chodziło madame.. - Był niemalże pewny, że zaraz nastąpi pytanie 'No to o co Ci chodziło?!'. Jednak dodał też coś co mogłoby trochę wyratować sytuację. - Przykro mi, madame. - Miał tu oczywiście na myśli jej historię. Uśmiechnął się gorzko.

Rosie Moon

- Jasne, nikogo to nie obchodzi ! Tylko przykro mi i przykro, mają to głęboko w... , oh nie ważne !- Powiedziała i odeszła pare kroków od ogiera, nie miała ochoty na towarzystwo.

// Wydziwiam strasznie xD //

Exellent

// No trochę. x D //

Machnął ogonem i podszedł do niej. Tym razem uśmiechnął się pogodnie. - A właśnie mnie to obchodzi madame. - Podszedł do niej i trącił ją lekko pyskiem. On wiedział, że jej jest naprawdę przykro i nie miał głęboko niczego. - Ja nie mówię, żeby mówić, madame. - Znowu trącił ją pyskiem.

Rosie Moon

// Jaki naiwny ogierek z ciebie xD //

Położyła uszy po sobie, odeszła od niego, naprawdę nie miała ochoty na towarzystwo.
- Oh, nie wiem czy się zmienie...- A właśnie wtedy z jej oka poleciała łza, znowu po 4 latach...

Exellent

// Nieprawda! x D //

Tym razem już nie ruszył za klaczą. - A kto madame każe się zmieniać? - Jednak po zachowaniu klaczy powiedział do niej. - Może madame wolałaby żebym sobie poszedł? - Chciał znać odpowiedź jedynie po to, aby wiedzieć jak sie dalej zachowywać, bo tak szybko nie zamierzał odchodzić.

Rosie Moon

// Taaa.. xD //

Odwróciła tylko łep zaa siebie, w strone ogiera, tylko by mu odpowiedzeć.
- Obojetne mi to...- Tylko to zdołała wyksztusić, potem oparła się o jedyne drzewo na 100 km napotkane lub więcej i zaczeła dochodzić powoli do siebie.

Exellent

// Jak tam sobie uważasz, ale on już taki jest. x D //

Skoro było jej to obojętne stał dalej. Po chwili spojrzał na nią. Wyglądała.. Nie najlepiej. Wolał nie pytać co się stało, bo chyba wiedział. - Czy mogę madame jakoś pomóc? - Zapytał tak nie z gruszki nie z pietruszki. Zrobił krok w jej stronę jednak dalej się nie posunął.

// A tak w ogóle to zmień sobie imię w podpisie. ^^ //

Rosie Moon

Spojrzała na niego, ale z normalnym wyrazem pyska.
- Rób co chcesz, jak mówiłam mi wszystko jest obojetne, praktycznie już dawno nie gadałam z nikim...- Powiedziała klacz spuszczając łeb w dół.

Exellent

Uśmiechnął się. - No to teraz madame rozmawiała. - Próbował żartować, pomimo tego, iż wiedział, że to jest nie na miejscu. Podszedł jeszcze jeden krok do przodu. Więcej się nie odezwał.

Rosie Moon

Odwróciła się całkiem do niego, powiedziała coś, ale tylko cicho pod nosem...
- Warto się zmienić...- Po czym dodając, oczywiście głośniej.
- Co chcesz robić? Gadać?.

Exellent

Zamyślił się chwile. Nie wiedział czy klaczy coś z jego propozycji coś się spodoba, więc dał jej wolną drogę wyboru. - Co tylko madame by chciała. - Powiedział. Postawił uszy i machnął ogonem

Rosie Moon

Ojoj, jak ona tego nienawidziła, jak coś mówi to niech wybiera...
- Mów i proponuj co chcesz...- Powiedziała, a jej charakter znów sie pogorszył.

Exellent

O nie! On nie da sobą pomiatać. Mimo tego, że dama nalega na jakąś propozycję z jej strony, on to przemilczał. Dopiero po chwili do niego dotarło jak się zachował, jednak milczał dalej. Nie wiedział co się z nim dzieje.. Ale przy tej klaczy zachowywał się.. Nie jak on. Stał w milczeniu, nie zamierzał przerywać tej ciszy, która teraz tu panowała.. Pierwszy raz..

// Ej no! Psujesz mi postać! x D //

Rosie Moon

// A ty mnie naprawiasz xd//

Stała w milczeniu, po czym dodała bo nienawidzi takiego cichego towarzystwa...
- Wiesz wymysl coś, bo ja mam zbyt takie tematy że napewno powiesz nie...- odparła, a jej wredny charakter powoli ustaje...

// I cos ty narobił xD teraz zostane samotnikiem xD //

Exellent

// Wcale nie. x D //

Milczał. Nie miał ochoty wprawiać się w tą dyskusję, jednak nie miał wyjścia. - Nie powiem 'nie'. Niech madame coś wybierze. - Powiedział i położył uszy po sobie, spodziewając się nie fajnej odpowiedzi. Cofnął się o krok i machnął ogonem, oczekując na wybuch klacz, ponieważ niemal zmusza ją do wyboru. Cofnął się jeszcze o krok i wpatrywał się w klacz z lekkim.. Przerażeniem?